31 mar Wspomnienia o Wojciechu Młynarskim – Krzysztof Dzikowski
Wojciech Młynarski we wspomnieniach Prezesa ZAKR-u Krzysztofa Dzikowskiego.
„Siedziałem sobie w kącie w domu na Pradze i pisałem. Właśnie w tym kącie znalazł mnie Wojtek Młynarski. Ktoś mu powiedział, że jest taki facet z kabaretu Stodoła, który pomoże mu zrobić kabaret w Hybrydach. Wojtek uznał, że taka pomoc mu się przyda. Przyjeżdżał do mnie rankiem na Pragę. Walił z całych sił w drzwi, dopóki nie zwlokłem się z łóżka, i zaspany w piżamie nie otworzyłem. Wojtek zaś od progu mówił, pełen entuzjazmu, że czas się brać do pracy.
(…) Pewnego razu Jacek [Korczakowski, autor tekstu m.in. Szeptem do mnie mów] dopadł mnie i rzekł w tajemnicy:
– Słuchaj, pojawił się autor, młody, płodny, świetny. Tylko czekać, kiedy nas wygryzie… Musimy coś z tym zrobić!
Postanowiliśmy – w świetle poważnego zagrożenia brakiem zleceń – że będziemy Młynarskiego upijać. Tym samym go rozpijemy i zniszczymy mu karierę, nim tak naprawdę się zacznie. Ustaliliśmy, że Jacek upija Wojtka w dni parzyste, ja w nieparzyste. Oczywiście, do niczego takiego nie doszło, bo niebawem się zaprzyjaźniliśmy. Wojtek to świetny człowiek, bardzo dowcipny, znakomicie czujący frazę, cholernie pracowity, stąd przezwisko Pszczół. Podziwiałem go, rymował nawet średniówki, czego mnie nie bardzo się chce robić do dzisiaj”.
Później stworzyliśmy razem musical „Niedopasowani, czyli Goliath-Wielorybh” i dwa programy dla kabaretu Hybrydy „Ludzie to kupią” i „Radosna gęba stabilizacji”.
Przytoczony fragment pochodzi z książki „Tekściarz”